Wyobraźmy sobie przez chwilę profil na portalu randkowym. Wchodzimy, a tam jedno zdjęcie. Ale za to jakie! Profesjonalna sesja, światło idealnie rzeźbi kości policzkowe, uśmiech numer pięć (ten najbardziej „profesjonalny”), w tle wypożyczone porsche albo przynajmniej ściana z dyplomami. Super, prawda? Profesjonalizm. Sukces. Jakość.

A teraz pytanie: czy umówiłbyś się z taką osobą na kawę? Pewnie nie. Albo przynajmniej z dużą rezerwą. Dlaczego? Bo to jest zbyt idealne. Gdzie jest zdjęcie z psem? Gdzie fotka z wakacji, na której masz głupią minę i spalone ramiona? Gdzie jakikolwiek dowód na to, że pod tą lukrowaną powierzchnią jest… no wiesz, człowiek?
No właśnie. A teraz przenieśmy to na grunt zawodowy. Większość firm robi dokładnie to samo ze swoim employer brandingiem. Tworzy jeden, potężny, hollywoodzki film „O nas”. Jest prezes w nienagannym garniturze, który mówi o „misji” i „wartościach”. Są ujęcia z drona na lśniący biurowiec. Są starannie wyselekcjonowani pracownicy, którzy mówią, że „największą wartością firmy są ludzie”.
I to jest świetne. Serio. Taki film buduje prestiż. Ale ma ten sam problem, co profil randkowy z jednym zdjęciem – pokazuje pomnik, a nie życie. A kandydat, zwłaszcza ten z pokolenia Z, ma nosa wyczulonego na „korpo-ściemę” bardziej niż pies myśliwski na trufle. On nie chce oglądać pomnika. On chce zobaczyć, czy będzie miał z kim pogadać przy ekspresie do kawy i czy szef nie jest psychopatą.
Dlaczego jeden film wizerunkowy to (zazwyczaj) za mało?
Zanim przejdziemy do konkretów, ustalmy jedno: nie namawiamy do palenia w kominku budżetu przeznaczonego na główny film wizerunkowy. On jest potrzebny. To jak flaga na maszcie – pokazuje, kim jesteście w najbardziej skondensowanej formie.

Problem polega na tym, że firmy często na tym jednym filmie poprzestają. Traktują go jak projekt, który można „odfajkować” i zamknąć. A Employer Branding to nie projekt, to proces. To ciągła opowieść.
Pomyśl o tym jak o serialu na Netflixie. Główny film „O nas” to zwiastun. Przyciąga uwagę. Ale żeby widz został z Tobą na dłużej, potrzebuje kolejnych odcinków. Odcinków, które pogłębią postacie, pokażą ich motywacje, codzienne zmagania i sukcesy.
Jeśli kandydat ma tylko zwiastun, nie wie, czy zapisuje się na komedię romantyczną, czy na horror. A nikt nie lubi takich niespodzianek po podpisaniu umowy. Właśnie dlatego potrzebne są różne rodzaje filmów rekrutacyjnych, które pokażą firmę z każdej strony.
Serial o Twojej firmie: 5 rodzajów filmów rekrutacyjnych, które działają
Zamiast więc stawiać jeden marmurowy posąg, zbudujmy całą galerię rzeźb. Oto 5 formatów, które działają o niebo lepiej niż sam „zwiastun”.

1. „Dzień z życia…” – czyli wejdźmy komuś z butami do biura
To jest absolutny klasyk, ale wciąż niedoceniany. Zapomnijcie jednak o prezesie. Kandydat na stanowisko „Junior Java Developera” nie chce oglądać dnia z życia prezesa. Chce zobaczyć dzień z życia… „Senior Java Developera”. Albo Magdy z HR. Albo Krzyśka z marketingu. Kogoś, z kim będzie pracował.
Co to pokazuje? Realne zadania, prawdziwe biurko (może być lekki bałagan, świat się nie zawali), autentyczne interakcje. Pokażcie np. dyskusję nad nowym ficzerem, pokażcie wspólną kawę i narzekanie na drukarkę. To buduje wiarygodność jak nic innego. Kandydat myśli: „Okej, widzę siebie tam. Robią podobne rzeczy. Też klną na drukarkę. Pasuję”.

Ciekawostka
Syndrom "Trumana".
Pamiętacie film "Truman Show"? Kandydaci podświadomie szukają "ustawki" i fałszu. Im bardziej wyluzowany, autentyczny i "brudny" (w sensie: nieprzesadnie wypolerowany) jest materiał, tym lepiej. Pokażcie, że ktoś się zaciął podczas wypowiedzi, pokażcie śmiech. Autentyczność wygrywa z perfekcją 10:0.
źródło grafiki: filmweb.pl
2. „Gadające głowy, które mają coś do powiedzenia” (wywiady z liderami)
Powiecie: „Ale zaraz, mówiłeś, żeby nie pokazywać prezesa!”. Nie do końca. Chodzi o to, jak go pokazać. Standardowy wywiad z liderem to nuda. Pytania typu: „Jakie są plany rozwoju firmy?” albo „Co wyróżnia nas na tle konkurencji?”. Odpowiedzi są tak przewidywalne, że można by je wydrukować w podręczniku do PR-u.

Zamiast tego, zadajcie pytania, które coś odkryją.
- „Jaki był najtrudniejszy problem, jaki Twój zespół rozwiązał w ostatnim kwartale?”
- „Jaki jest największy mit na temat pracy w Twoim dziale, który chciałbyś obalić?”
- „Jakiego błędu szukasz u kandydatów podczas rozmowy?”
Taki format pokazuje styl zarządzania lidera, jego pasję (albo jej brak!) i realne wyzwania. Kandydat nie szuka tylko firmy, szuka też szefa, od którego będzie się uczył.
3. „Niech mówią ściany (i projekty)” – Pokaż, co robisz, a nie kim jesteś
Mówicie, że tworzycie „innowacyjne oprogramowanie”? Super. Ale co to znaczy? Zamiast opowiadać, pokażcie. Jeśli jesteście software housem, niech jeden z programistów zrobi krótki screen-recording i opowie o fragmencie kodu, z którego jest dumny. Jeśli produkujecie meble, pokażcie proces projektowania, prototypownię, pracę stolarzy.

To jest format dla pasjonatów. Przyciągnie ludzi, których kręci sama praca, a nie tylko benefity w filmie rekrutacyjnym (choć te też są ważne). To jest jak pokazanie portfolio. A skoro my w Flipside ciągle mówimy, że trzeba pokazywać portfolio, to sami też to robimy. Zobaczcie zresztą nasze realizacje wideo.
4. „FAQ, czyli pytasz – odpowiadamy (na wideo!)”
Twój dział HR dostaje w kółko te same pytania. „Czy jest praca zdalna?”, „Jak wygląda proces rekrutacji?”, „Jakie są możliwości rozwoju?”, „Czy macie owocowe czwartki?”. (Serio, ludzie wciąż o to pytają). Zamiast pisać suchą zakładkę FAQ na stronie, nagrajcie serię 30-sekundowych filmików. Krótkie, dynamiczne odpowiedzi. Niech odpowiada rekruterka, szef działu, albo kolega z zespołu.
Korzyści?
- Oszczędzasz mnóstwo czasu HR.
- Humanizujesz firmę (odpowiada człowiek, nie suchy tekst).
- Pokazujesz transparentność – nie boicie się trudnych pytań.
- Materiał idealnie nadaje się na TikTok, Reelsy i LinkedIn.

Pro Tip
Zasada Jednego Oddechu.
Odpowiedź w wideo FAQ powinna być jak błyskotliwy tweet – krótka i na temat. Jeśli nie da się odpowiedzieć na pytanie w 30-45 sekund (na jednym "oddechu"), to znaczy, że pytanie jest źle sformułowane albo odpowiedź zbyt skomplikowana.
Dziel i zwyciężaj!
5. „Po godzinach” – Kultura firmy bez krawata
To jest najtrudniejszy format, bo najłatwiej tu o „ustawkę”. Relacja z integracji firmowej, na której wszyscy sztywno stoją z kieliszkami, jest antyreklamą. Ale jeśli macie w firmie ludzi, którzy naprawdę się lubią, pokażcie to. Biegacie razem w maratonach charytatywnych? Macie firmową ligę planszówek? W piątki zamawiacie pizzę i dyskutujecie o nowych technologiach?

Pokażcie to. Ale autentycznie. Niech kamera będzie „z ręki”. Niech ludzie mówią do siebie, a nie do obiektywu. To pokazuje „vibe” firmy. A statystyki Gallupa wyraźnie pokazują o wpływie „przyjaciela w pracy” na zaangażowanie, że posiadanie w pracy kogoś, kogo się lubi, drastycznie zwiększa zaangażowanie.
Jak to wszystko poskładać, żeby nie zbankrutować?
Powiecie teraz: „Świetnie. Czyli zamiast jednego drogiego filmu, mamy zrobić PIĘĆ drogich filmów. Genialny plan biznesowy”. Spokojnie. To nie tak.
Kluczem jest myślenie serialowe, a nie filmowe. Tych 5 formatów to nie ma być 5 oddzielnych, wielkich produkcji. To ma być strategia contentowa. Z jednego dnia zdjęciowego „Dzień z życia…” możecie wyciąć materiał na główny film, 3 krótkie rolki na Insta i 2 anegdoty na LinkedIn. Z sesji wywiadów z liderami macie materiał na 3 miesiące.
Chodzi o to, żeby mądrze zaplanować produkcję. Zamiast robić 5 oddzielnych „strzałów”, lepiej zorganizować 1-2 dni zdjęciowe, podczas których profesjonalna ekipa filmowa zbierze materiał na wszystkie te formaty. To jest jak gotowanie na cały tydzień – trochę więcej pracy w niedzielę, ale potem przez 5 dni wyciągasz gotowe pudełka.

Ćwiczenie dla Ciebie (na już!)
Weź kartkę (albo otwórz Notatnik). Wypisz 5 najczęstszych pytań, jakie słyszy Twój dział HR od kandydatów. Serio, zrób to teraz. ... Masz? Świetnie. To jest gotowy scenariusz na Twoją pierwszą serię wideo FAQ. Gratulacje, właśnie zaoszczędziłeś rekruterom kilkanaście godzin pracy w przyszłym miesiącu.
Podsumowanie: Przestań randkować, zacznij budować związek
Wracając do naszej nieszczęsnej analogii randkowej. Jeden, wypolerowany film „O nas” to pokazanie się na pierwszej randce w najlepszej koszuli. To ważne, żeby zrobić dobre pierwsze wrażenie.
Ale seria autentycznych, różnorodnych filmów rekrutacyjnych – „Dzień z życia”, FAQ, wywiady – to jak kolejne randki. To pokazywanie, kim naprawdę jesteś. To rozmowy o tym, co cię wkurza, co cię pasjonuje i czy chrapiesz w nocy. To budowanie relacji.
Kandydat chce wiedzieć, czy naprawdę lubicie psy, czy macie dobrą kawę i czy zmywacie po sobie kubki w kuchni. Pokażcie mu to. A jeśli nie wiecie, jak to ubrać w dobry kadr i dźwięk… cóż, od tego jesteśmy my.
Gotowy na film rekrutacyjny?
Opowiedz nam o swoich potrzebach, a my przygotujemy dla Ciebie rozwiązanie.
Wypełnij formularz, aby otrzymać niezobowiązującą ofertę oraz umówić się na bezpłatną konsultację kreatywną.
Adres Flipside Studio:
ul. Januszowicka 5, 53-135 Wrocław
(Budynek TriQube)
Tel.: +48 509 846 451
E-mail: kontakt@flipside.pl
