Wystąpienia liderów przed kamerą: Jak nagrać Prezesa i nie usnąć?

Wyobraźcie sobie typowe polskie wesele. Jest już po rosole, wujek Zdzisiek wstaje, poprawia krawat, chrząka w mikrofon (powodując ten pisk, od którego bolą zęby) i zaczyna przemowę. Mówi o tradycji, o trudach, o przyszłości narodu i o tym, że „młodzi muszą się docierać jak kamienie w rzece”. Wszyscy patrzą w talerze, nerwowo dłubiąc widelcem w kotlecie, i modlą się, żeby orkiestra wreszcie zagłuszyła go piosenką o miłości w Zakopanem. Znacie to uczucie zażenowania wymieszanego z nudą? No właśnie.

To teraz przenieśmy się do Waszej sali konferencyjnej. Zamiast wujka Zdziśka mamy Prezesa Zarządu. Zamiast weselników – pracowników lub klientów. A zamiast piszczącego mikrofonu – kamerę 4K. Efekt? Często identyczny. Sztywna mowa o „dynamicznym rozwoju”, „synergii zespołów” i „wyzwaniach Q4”, wygłoszona tonem, który sugeruje, że mówca jest przetrzymywany jako zakładnik.

Ale wcale nie musi tak być. Wystąpienia liderów przed kamerą mogą być fascynujące. Mogą budować autorytet, ocieplać wizerunek i – uwaga, to nie herezja – sprawiać, że ludzie polubią zarząd. Jak to zrobić? Odłóżcie na chwilę korporacyjny słownik nowomowy i chodźcie, opowiem Wam, jak zdejmuje się krawat (mentalnie) przed obiektywem.

Syndrom „Gadającej Głowy” i jak go wyleczyć

Powiecie pewnie: „Ale nasz Prezes to poważny człowiek, zarządza milionami, nie może pajacować!”. Pełna zgoda. Między pajacowaniem a byciem ludzkim jest jednak przepaść wielkości Rowu Mariańskiego.

Problem z większością nagrań z udziałem kadry C-level polega na tym, że próbujemy zrobić z nich posągi. Sadzamy człowieka za wielkim, dębowym biurkiem (symbol władzy i dystansu), ubieramy w garnitur, który krępuje ruchy bardziej niż gorset wiktoriańskiej damy, i każemy czytać z promptera tekst napisany przez prawnika. Co widzi widz? Widzi kogoś, kto się boi. Kogoś nieszczerego.

Zburz fortyfikacje

Pierwszy krok do dobrego wideo z liderem? Wyciągnijcie go zza biurka. Serio. Biurko to barykada. Zamiast tego możesz:

• Posadzić go na wygodnym fotelu.
• Nagrać go w ruchu, kiedy idzie przez halę produkcyjną.
• Niech stoi oparty o parapet z kubkiem kawy.

Chodzi o to, by wystąpienia liderów przed kamerą przestały przypominać orędzie noworoczne, a zaczęły przypominać rozmowę.

Scenariusz? Spalcie go (no, prawie)

Największym wrogiem naturalności jest tekst wykuty na pamięć. Wiecie, jak to wygląda. Oczy biegają lewo-prawo, czytając tekst z promptera, a intonacja przypomina syntezator mowy Iwona. Zamiast pisać elaborat na trzy strony A4, zróbcie coś, co w branży nazywamy bullet points.

1. Ustalcie 3 kluczowe myśli, które mają wybrzmieć.
2. Zadajcie Prezesowi pytania, które naprowadzą go na te myśli.
3. Pozwólcie mu odpowiedzieć własnymi słowami.

Jeśli Prezes się zatnie, to świetnie! To pokazuje, że myśli, a nie odtwarza. Jeśli się zaśmieje – jeszcze lepiej. Jeśli użyje potocznego słowa – wygraliście w loterii autentyczności.

Technika, która pomaga, a nie przeszkadza

Okej, mówimy o luzie, ale pamiętajcie – jesteśmy profesjonalistami. To, że Prezes ma mówić swobodnie, nie znaczy, że może wyglądać jak nagrany tosterem w piwnicy.

Tutaj wchodzimy my, cali na biało (albo na czarno, bo tak zazwyczaj ubierają się ekipy filmowe). Profesjonalne wystąpienia liderów przed kamerą wymagają, by technologia była niewidzialna dla widza, ale robiła robotę dla bohatera.

• Światło: musi być miękkie. Twarde cienie pod oczami sprawią, że Wasz CEO będzie wyglądał na zmęczonego życiem, a nie na wizjonera.
• Dźwięk: musi być krystaliczny. Widz wybaczy słabszy obraz, ale jeśli dźwięk trzeszczy, wyłączy film po 3 sekundach. Dlaczego dźwięk jest ważniejszy niż obraz?
• Dwie kamery: To nasz as w rękawie. Nagrywamy na dwie kamery, żeby w montażu móc wyciąć momenty ciszy, „yyy” i pomyłki, zachowując płynność wypowiedzi. Magia kina.

Pokaż człowieka, nie stanowisko

Najlepsze filmy z zarządem, jakie zrobiliśmy we Flipside, to te, w których udało się przemycić odrobinę prywaty. Nie chodzi o pokazywanie zdjęć z wakacji w Egipcie. Chodzi o kontekst.

Niech Prezeska wspomni, że ten projekt był trudny, bo jej zespół zarwał trzy noce. Niech Prezes przyzna, że na początku sam nie wierzył w ten pomysł, ale dał się przekonać. To buduje mosty. Ludzie chcą pracować dla ludzi, a nie dla awatarów w garniturach.

Kiedy zadzwonić po wsparcie?

Jeśli na samą myśl o nagraniu Prezes dostaje wysypki, a Dział Komunikacji panicznie szuka agencji, która „zrobi to ładnie” – to jest moment na telefon do nas. We Flipside nie tylko stawiamy kamery. My działamy trochę jak terapeuci, a trochę jak reżyserzy. Pomagamy rozluźnić atmosferę, zdejmujemy ciężar „występu” z barków lidera i sprawiamy, że wystąpienia liderów przed kamerą stają się najmocniejszym punktem Waszej komunikacji wewnętrznej (i zewnętrznej).

Sprawdź naszą ofertę produkcji wideo i zobacz, co potrafimy. Nie bójcie się autentyczności. W świecie pełnym plastiku, to najdroższa waluta. A my wiemy, jak ją wydobyć.